Eurowizja zjawiskiem politycznym
Przemysław Pawlak
Jak już pewnie wszyscy wiemy, wczoraj w Kijowie zapanowała euforia po zwycięstwie ukraińskiej piosenkarki Jamali w finale tegorocznego Konkursu Piosenki Eurowizji, przeprowadzonego w Sztokholmie w Szwecji. Jamali gratulowali nawet na jednym z portali społecznościowych – Twitterze – sam prezydent i premier Ukrainy, kolejno Petro Poroszenko i Wołodymyr Hrojsman:
O czym właściwie śpiewała piosenkarka pochodzenia krymsko – tatarskiego Susana Dżamaładinowa? Jej konkursowa piosenka nosiła tytuł 1944. To data deportacji Tatarów krymskich z Krymu. Po dwóch latach od okupacji półwyspu przez Rosję piosenka częściej kojarzona jest ze współczesną tragedią, która dotknęła jej mieszkańców. Wiele lat po powrocie do swoich domów Tatarzy krymscy w 2014 roku musieli znowu z nich uciekać. Ci, którzy zostali i sprzeciwiają się narzuconej rosyjskiej władzy, spotykają się z represjami i bezwzględnością współczesnego system wprowadzonego przez prezydenta Władimira Putina.
Piosenka Dżamały wywołała kontrowersje, szczególnie wśród strony rosyjskiej, która uznała piosenkę za polityczną. W tej sprawie do organizatorów Eurowizji zwrócił się nawet jeden z rosyjskich deputowanych do Dumy Państwowej. Chciał, aby nie dopuszczono Dżamały do konkursu i był przekonany, że celem jest obrażenie Rosji po raz kolejny. Tatarka krymska Dżamała wymachująca flagami ukraińską i krymskotatarską jest dla nich nie do przyjęcia, nie do przyjęcia jest również dla nich tekst piosenki, a szczególnie pierwsze jej słowa:
„When strangers are coming…
They come to your house
They kill you all and say:
We’re not guilty not guilty.”
Piosenkarka jednak odcina się od porównań z wydarzeniami po 2014 roku, mówiąc:
„– Nie rozumiem, jaką polityczną manipulację można znaleźć w tytule. Wcześniej mówiono, że jest w tekście. Tylko że tam też nie ma żadnych sugestii, a jeśli ktoś wiąże go ze współczesnymi wydarzeniami, ja nie mogę za to odpowiadać.”
Czy Rosjanie mają rację ze swoimi pretensjami? Moim zdaniem nie. Nie po nieustających represjach wobec Tatarów krymskich, nie po delegalizacji Medżilisu – krymskotatarskiego samorządu na Krymie, nie po wpisaniu go na listę organizacji ekstremistycznych, nie po przeszukaniach mieszkań krymskotatarskich aktywistów, nie po zablokowaniu krytycznej wobec władz okupacyjnych strony internetowej, nie po zablokowaniu krymskiej telewizji.