Okruchy duchowości chrześcijaństwa wschodniego na Ukrainie

Modlitwa Jezusowa

Część pierwsza

Rozmowa z o. Alipijem Fedunem, studyckim hieromnichem i mentorem nowicjatu Ławry Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Uniowie na Ukrainie

Rozmawia Irena Mytnik       

Modlitwa Jezusowa uważana jest za skarb duchowości wschodniej: Kościoła prawosławnego, greckokatolickiego i chrześcijańskiego Wschodu. Od dawna obecna jest również w Kościele rzymskokatolickim. Na ile jest ona wspólnym dziedzictwem obu Kościołów: Wschodniego i Zachodniego?

Ogólnie rzecz ujmując, oczywiście, modlitwa Jezusowa jest wspólnym dziedzictwem całego Kościoła. Nie dzieliłbym jednak umownie na Kościół Wschodni i Zachodni, ponieważ istnieją różne obrządki. Na przykład w Kościele Wschodnim jest ich bardzo wiele: na Bliskim Wschodzie czy w krajach słowiańskich. Zwróćmy uwagę na to, że modlitwa Jezusowa pojawiła się – jak uważa większość badaczy dawnej historii chrześcijaństwa – w V wieku w Egipcie. Obecnie jest tam chrześcijański Kościół Koptyjski. Stamtąd dotarła na chrześcijański Wschód, do Bizancjum i na Górę, a następnie na Ruś Kijowską i do Moskwy. Nie znam dokładnie dróg przenikania modlitwy Jezusowej do świata zachodniego. Rzeczą wiadomą jest, że w duchowości zachodniej są tzw. akty strzeliste typu Jezu, Maryjo, Józefie czy po prostu Jezu, współbrzmiące z modlitwą Jezusową. Zanim przyjęła ona formę tradycyjną, taką, jaką mamy obecnie na Wschodzie, tj. Panie Jezu Chryste, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznym, początkowo znana była jako proste zwrócenie się do Jezusa. Nie było wówczas przypisanej formuły. Pojawia się ona i formalizuje w brzmieniu, które znamy dzisiaj, dopiero w XIV wieku na Górze Atos. Na Wschodzie występowała dowolność w zwracaniu się do Jezusa. To samo można zobaczyć na Zachodzie. Żywe dziś zainteresowanie modlitwą Jezusową, które widzimy na Zachodzie, przekonuje, że jest to wspólne dziedzictwo, łączy nas bowiem ta sama wiara i chrzest. I właściwie nie ma innej drogi do Ojca jak przez Jezusa Chrystusa. Ciekawe, że właśnie modlitwa Jezusowa pokazuje nam taką drogę do Ojca Niebieskiego, która jest niczym innym jak żywą osobą Jezusa Chrystusa, który łączy nieskończonego Boga ze skończonym człowiekiem.

Zatem, czym jest według Ojca modlitwa Jezusowa?

Pojęcie modlitwa Jezusowa oznacza przede wszystkim zwrócenie się do Jezusa Chrystusa, modlitwę zawierającą imię Jezusa. Może to być po prostu imię Jezus, Jezu czy formuła Jezusie, Synu Boży, ulituj się nade mną lub Jezusie, Synu Boży ulituj się nade mną grzesznym, Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną tak jak mamy w Ewangelii, bądź pełna formuła Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznym. Modlitwa ta zawiera zwrócenie się do Jezusa, które ją określa.

Jakie są źródła modlitwy Jezusowej? Co mówi na ten temat Nowy Testament?

W pierwszej kolejności jest to zwrócenie się ślepca, który chciał być uzdrowiony z choroby oczu, ze ślepoty, z Ewangelii wg św. Łukasza, do Jezusa: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną. Innym, analogicznym przykładem, mieszczącym element skruchy i żalu za grzechy, jest modlitwa celnika: Boże, miej litość dla mnie grzesznika! Nie ma tu wprawdzie imienia Jezusa, ale jest zwrócenie się do Boga, a więc również do Jezusa. Także samo zapewnienie Jezusa Chrystusa dane uczniom na Ostatniej Wieczerzy: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna (J 16,23-24) jest argumentem przemawiającym za tym, by do Ojca zwracać się za pomocą imienia Jezus. W Dziejach Apostolskich spotykamy na przykład słowa wypowiedziane przez Piotra Apostoła: I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,12). Tym imieniem jest Jezus Chrystus. Pod imieniem zawsze rozumiemy osobę. Imię określa ją i identyfikuje. Każdy z nas ma imię, które reprezentuje naszą osobę oraz naszą osobowość. Podobnie imię Boga-Człowieka. Takie są właśnie źródła modlitwy Jezusowej w Nowym Testamencie.

Bóg objawia nam swoje imię w imieniu Jezus, byśmy łatwiej mogli do Niego przyjść. Jaka siła ukryta jest w tym imieniu, a zarazem w modlitwie Jezusowej?

Jak zauważają badacze duchowości, imię Jezus jest imieniem Boga-Człowieka. Gdy z wiarą przywołujemy to imię, wierząc w Syna Bożego, Boga-Człowieka, wtedy staje się ono dla nas źródłem i kanałem Bożej łaski, od Ojca przez Syna w Duchu Świętym. Syn ma swoje imię, osobowe imię – Jezus. Jest w nim moc. Samo imię Jezus łączy się ze starotestamentowym określeniem Boga Jahwe, które oznacza Jestem, który Jestem (Wyj 3, 14). Imię Jezus jest tym samym imieniem i oznacza „Jahwe zbawia”, jest przedłużeniem w Nowym Testamencie objawienia się Boga Mojżeszowi.

Jaka powinna być modlitwa?

Modlitwa zawsze powinna być wypowiadana z wiarą, poucza nas o tym również Jezus Chrystus: Według wiary waszej niech wam się stanie” (Mt 9, 29). Co to oznacza? Oczywiście, wiara jest przede wszystkim darem. Dar wiary otrzymuje każdy, kto otwiera się na Boga. Dla nas ochrzczonych ten dar jest bardziej odczuwalny przez dar łaski otrzymanej w sakramencie chrztu. My mamy już tę łączność z Bogiem, którą On pierwszy sam ustanowił z nami przez dar naszego chrztu. Odwołując się do tego daru, który znajduje się w naszym sercu i jest niezniszczalny, jest tym ziarnem gorczycy, możemy budować dalej swoją wiarę. Ale potrzebna jest nasza zgoda, swego rodzaju posłuszeństwo Bogu, odrzucenie fałszywych nauk, błędnych ludzkich przekazów, przyjęcie za prawdę tego, co Bóg objawił, a czego Kościół naucza. Modlitwa Jezusowa jest modlitwą osadzoną w wierze, nie można jej sprowadzić do jakiejś techniki. Ona uwzględnia cały kontekst naszego chrześcijańskiego życia. Bo właściwie, jak możemy zwracać się do Boga Jego imieniem, jeśli tak do końca nie wierzymy w Niego, nie znamy Go czy nie chcemy Go poznać i otworzyć się na Niego. Jest to proces otwarcia się na Boga i jednocześnie pomocy z Jego strony. To znaczy, że Bóg pragnie, aby nasza wiara była chociażby taka mała jak oczyszczone ziarno. Na niej zaczyna budować. To znaczy, że otwierając się na Boga, otrzymujemy od Niego pomoc i nasza wiara wzrasta. W miarę tego pojawia się nasza modlitwa, która przynosi dobre owoce i powstaje związek: wiara – modlitwa, modlitwa – wiara, wiara – modlitwa, a my każdego dnia wzrastamy w Bogu.

Wiara, o której Ojciec mówi, i pełna ufność są warunkiem miłej Bogu i skutecznej modlitwy. Jednak również dzieciom Kościoła trudno jest wierzyć wiarą, która przenosi góry i ufać ufnością dziecka. Pan Bóg, który najlepiej zna naturę człowieka, w swojej mądrości i dobroci podpowiada, w jaki sposób możemy skłonić Jego Serce ku swoim potrzebom. Widać to chociażby na przykładzie Ewangelii i przypowieści o ojcu, który prosił Jezusa o uzdrowienie opętanego syna. Jezus, przenikając jego serce, powiedział: „Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy”. Zaraz ojciec chłopca zawołał: ”Wierzę, zaradź niedowiarstwu mojemu!” (Mk 9, 23-24.) I to wystarczyło, aby chłopiec został uwolniony. Takich miejsc w Ewangelii jest na pewno więcej.

Tak, w tym miejscu najwyraźniej ukazana jest słabość wiary i gotowość Boga, by pomóc człowiekowi w jego biedzie. Tak naprawdę, ów ojciec jedynie słyszał o Jezusie od innych, miał nadzieję, ale nie przekonanie, że jest On tym, który rzeczywiście może uzdrowić chłopca. Bardzo możliwe, że wcześniej zwracał się już o pomoc do wielu lekarzy, którzy jednak nie potrafili zaradzić chorobie syna. Postanowił więc zwrócić się również do Jezusa. Ale Jezus, znając jego serce, bo Bóg zna serce każdego człowieka, pyta, czy wierzy? To była zachęta do otwarcia się na Boga. Jezus bowiem od razu spostrzegł, że ten człowiek nie ma dostatecznej wiary. Odpowiedział jednak szczerze: Wierzę, zaradź niedowiarstwu mojemu! (Mk 9, 24). Z jego strony to już był akt wiary, wyrażenie pragnienia wiary, a zarazem przyznanie się do swojej słabości, do swojej małej wiary. I to jest przykład dla nas. Gdy człowiek ma pragnienie wiary, wtedy ją otrzymuje. To jest dar Boży. Bóg mówi: beze Mnie nic nie możecie uczynić. (J 15, 5) I jeszcze zapewnia, że nigdy nas nie pozostawi samych. I tak jest w istocie.

Tak więc do modlitwy powinniśmy stawać z wiarą lub z pragnieniem wiary, ale również z czystym sercem. Doświadczenie pokazuje, że nie jest to takie łatwe. Co to znaczy mieć czyste serce? Jak możemy przekonać się o tym, czy mamy czyste serce?

Z jednej strony Bóg wzywa nas do tego, byśmy mieli czyste serce, z drugiej zaś jest to Boży dar. Jedno z błogosławieństw Jezusa Chrystusa danych w czasie Kazania na Górze mówi: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5, 8). W rzeczywistości, czyste serce jest wielką łaską Bożą. Musimy przyznać, że tak naprawdę jeszcze nie mamy takiej czystości serca. W naszym życiu ziemskim często nasze serca odwracają się od Pana Boga. Mieć czyste serce, to znaczy stać przed Bogiem, postawić Go na pierwszym miejscu, przyjąć i uznać za swojego Zbawiciela i jedynego Pana. Z drugiej strony, jak mówi Izaak Syryjski, czyste serce ma ten, kto widzi wszystkich ludzi dobrymi. Właśnie modlitwa Jezusowa jest środkiem osiągnięcia czystości serca. Nie na odwrót, że oto dopiero mając czyste serce stajemy do modlitwy. Jest ona drogą prowadzącą do otrzymania tego wielkiego daru Bożego. Podczas modlitwy, gdy zwracamy się do Boga, to On, w swój Boski, niezrozumiały dla nas sposób, oczyszcza nasze serce. My nie jesteśmy w stanie sami go oczyścić. Możemy jedynie o to prosić. Serce oczyszcza sam Pan Bóg.

Jakie jeszcze są owoce modlitwy Jezusowej?

Modlitwa Jezusowa w szczególności, podobnie jak inne modlitwy chrześcijańskie, służy osiągnięciu życia wiecznego. To jest to, co napędza i będzie napędzać ludzkość, bowiem każdy chce żyć wiecznie. To życie wieczne jest celem i rozpoczyna się już dzisiaj. Boga spotykamy dzisiaj, w obecnej dobie, bo dziś, wczoraj i po wieki Bóg jest ten sam. Boża wieczność odkrywa się nam w codzienności. Dana jest nam tylko ta obecna chwila. Przeszłości już nie ma, przyszłości jeszcze nie ma, dano nam natomiast tylko wieczne teraz, w którym możemy znaleźć Boga. Boża obecność i Boża łaska związana jest z chwilą obecną. Innym owocem modlitwy Jezusowej jest poznanie Boga. Kiedy modlimy się tą modlitwą, na poziomie intuicji, na poziomie serca, to poznajemy, jak dobry jest Bóg. Są w nas różne sfery poznawania Boga. Człowiek może odkrywać Boga rozumem, to znaczy poznać prawdy wiary, kim jest Bóg, a raczej, jaki jest. Ale osobiste poznanie, doświadczenie Boga w swoim sercu możliwe jest na poziomie intuicji. To tak jak w poznawaniu drugiej osoby. Trzeba się z nią spotkać, poznać osobiście, przez własne doświadczenie, a nie na podstawie czyjejś relacji, która jest tylko informacją, pewną teorią i pozostaje nią dopóki nie zaistnieje bezpośredni kontakt. Tak samo w relacji z Bogiem. Możemy posiadać tylko wiedzę teologiczną, ale podczas modlitwy przychodzi znajomość z Bogiem na poziomie serca i jest to osobista relacja z Nim.

A poznanie rodzi miłość.

Tak, poznanie rodzi miłość, a miłość rodzi poznanie.

Innym owocem tej modlitwy jest to, że odkrywamy też siebie, prawdziwych siebie, ponieważ jesteśmy dziećmi Boga, a On jest naszym Ojcem i że Jego miłość została wlana w nasze serca przez Ducha Świętego. Poznajemy też swoją drugą stronę, tę grzeszną. Na modlitwie doświadczamy też upadków, niedoskonałości, nieuporządkowania, niewierności, ale to nie powinno napawać nas lękiem, bo jesteśmy dziećmi Bożymi i dla Boga to jest najważniejsze. On nas przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy w tej chwili i pragnie uwolnić nas od wszystkich naszych niedoskonałości i słabości. Ale widzieć swoje grzechy, to też przywilej. Pewnego razu do starca przybiegł uczeń i mówi: „Abba, Ojcze, ja w czasie modlitwy widzę aniołów. Błogosławiony ten, kto widzi swoje grzechy – odpowiedział starzec”.

Ojcze, czy każdy jest zaproszony do praktykowania modlitwy Jezusowej? Czy można się jej nauczyć? Czy jest to dar?

Modlitwa Jezusowa dana jest wszystkim, bez wyjątku. Tak samo Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, żeby zbawić wszystkich ludzi. Nie jest darem dla tych, którzy są wyjątkowi. Oczywiście, tutaj każdy osiąga sukces według własnej miary: jedni wchodzą na głębszy poziom, inni nie. Ale jeśli człowiek się stara, dla jego zbawienia wystarcza to, co Bóg mu daje. Każdy w modlitwie Jezusowej może osiągnąć możliwą do osiągnięcia pełnię tu na ziemi.

Czy zechciałby Ojciec podzielić się swoim doświadczeniem modlitwy Jezusowej?

Modlitwa Jezusowa pojawiła się w moim życiu na początku seminarium. Na pierwszym roku mieliśmy teoretyczne zajęcia poświęcone modlitwie i oddzielne zajęcia o modlitwie Jezusowej. Ale w naszej tradycji jest to dość znana modlitwa. Po modlitwie „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario”, na trzecim miejscu na pewno znajduje się modlitwa Jezusowa. Praktykowana jest przez wiele osób, na różne sposoby, prywatnie, w grupach, np. śpiewem na pielgrzymkach. Jest więc wyraźnie obecna w życiu duchowym ludzi. Wprawdzie nie ma specjalnego nabożeństwa modlitwy Jezusowej, ponieważ należy raczej do modlitw osobistych, ale w formie śpiewanej używana jest również w cerkwi, np. podczas przyjmowania Komunii Świętej czy procesji.

W Polsce, jak Ojciec wie, istnieją środowiska zajmujące się rozwojem tradycji modlitwy Jezusowej: jezuici, nazaretanki, opactwo w Tyńcu. Czy mógłby Ojciec wskazać podobne środowiska na Ukrainie?

Na Ukrainie nie ma centrów zajmujących się nauczaniem modlitwy Jezusowej, nie są prowadzone żadne zorganizowane formy praktykowania tej modlitwy. Nie ma takiej potrzeby, ponieważ jest wszędzie znana i praktykowana zarówno przez różne zgromadzenia monastyczne, księży, jak i osoby świeckie. W lipcu tego roku na festiwalu młodzieżowym „Wiatr Nadziei” we Lwowie były rozprowadzane małe różańce na rękę, składające się z 30 lub 33 węzełków, tzw. czotki, jako zachęta dla młodych ludzi do codziennego praktykowania modlitwy Jezusowej.

Czy mógłby Ojciec powiedzieć coś więcej o czotkach?

Czotki swoim wyglądem przypominają łaciński różaniec. Służą do odliczania kolejnych wezwań do Jezusa, pomagają w skupieniu. Tradycyjnie składają się ze 100 lub 50 węzełków bądź koralików podzielonych, podobnie jak różaniec, na dziesiątki. Wykonywane są z ręcznie plecionego materiału, tzw. sotażu. Słowo „czotki” pochodzi ze starosłowiańskiego щитать ‘liczyć, rachować’. W naszej tradycji wymiennie używane jest słowo „вервиця”, ze starosłowiańskiego верв – sznurek.

Modlitwa Jezusowa prowadzi do modlitwy nieustannej. Dla przeciętnego człowieka wydaje się to niemożliwe. Jak można osiągnąć stan modlitwy nieustannej?

Sam Jezus Chrystus mówi Zawsze się módlcie i nigdy nie ustawajcie (Łk 18, 1). Podobną wymowę ma wezwanie św. Pawła skierowane do Tesaloniczan: Nieustannie się módlcie (1 Tes 5,17). Jak to rozumieć? Święci Ojcowie w różnym czasie historii Kościoła stawiali to pytanie i dawali na nie odpowiedź: modlić się nieustannie, to znaczy podejmować modlitwę o stałej porze i łączyć ją z codzienną pracą. Nasze życie składa się właśnie z modlitwy, pracy i odpoczynku. Modlitwa powinna stać się sercem naszego życia i promieniować na całe nasze życie, na pracę i na odpoczynek. Od niej wszystko się zaczyna i na niej wszystko się kończy. W taki sposób w Kościele zostały ułożone kanoniczne modlitwy, kanoniczne godziny: wieczernia, powieczerze, nabożeństwo o północy, jutrznia. Msza Święta jest zwieńczeniem tego modlitewnego porządku. Przeznaczone na modlitwę kanoniczne godziny są czasem wyznaczonym w ciągu dnia na przyjście do Boga, czasem Jemu ofiarowanym, czasem napełnienia się Bogiem. Modlitwa Jezusowa obok modlitw przypisanych przez Kościół prowadzi nas właśnie do stanu modlitwy, do życia w jej duchu, do wykonywania swoich obowiązków sercem napełnionym rozmową z Bogiem, a więc do modlitwy nieustannej.

W Polsce wiele osób weszło na drogę modlitwy Jezusowej poprzez lekturę „Opowieści pielgrzyma”, w której nieznany autor książki nieustannie powołuje się na „Dobrotolubije”. O czym jest ta książka? Czy istnieje ukraiński przekład „Dobrotolubija”?

Dobrotolubije znane jest na Ukrainie jako Filokalia, z gr. φιλοκαλία, co znaczy „umiłowanie piękna”, w języku starosłowiańskim добротолюбіє oznacza „umiłowanie dobra”. Ciekawe, że w greckiej tradycji chrześcijańskiej słowa oznaczające dobro i piękno są współbrzmiące. Bóg jest dobry i piękny. Dobrotolubije jest antologią, zbiorem kluczowych tekstów ascetycznych z różnych epok o modlitwie wewnętrznej, nieustannej, modlitwie serca, rozumu, w tym również o modlitwie Jezusowej. To podręcznik stworzony w XVIII wieku przez dwóch Greków – Nikodema Hagiorytę i Makarego z Koryntu, mnichów z Góry Atos, dla zakonników poświęcających dużo czasu na modlitwę wewnętrzną, zwłaszcza Jezusową. Po raz pierwszy został opublikowany w 1782 roku w Wenecji, w języku greckim, a po 11 latach, w 1793 roku przetłumaczony na język starosłowiański przez Paisija Wełyczkowskiego, Ukraińca pochodzącego z Połtawy, który był wówczas mnichem na Górze Atos. Dobrotolubije zostało wydane w Sankt-Petersburgu, po czym rozpowszechniło się w Rosji, na Ukrainie, Białorusi i w Rumunii, gdzie Paisij Wełyczkowski założył wiele klasztorów. Na tym nie zakończył się jednak proces tworzenia Dobrotolubija. W 1857 roku w Rosji biskup Ignatij Brianczaninow wydał nową, rozszerzoną wersję tej antologii, włączając pisma kilku innych autorów. Po pewnym czasie biskup cerkwi rosyjskiej, Teofan Zatwornyk, przygotował 5-tomowe wydanie Dobrotolubija. Trzeba przyznać, że na ziemiach słowiańskich cieszyło się ono znacznie większą popularnością niż w Grecji, gdzie stało się zdobyczą przede wszystkim środowiska monastycznego. Natomiast wśród Słowian docierało do wszystkich warstw społecznych, doczekało się wielu wznowień, ponieważ były takie potrzeby. Na Ukrainie korzystamy dziś z pierwszego, cerkiewnosłowiańskiego wydania Dobrotolubija Paisija Wełyczkowskiego, w tłumaczeniu na język ukraiński, wydanego w dwóch tomach przez wydawnictwo „Swiczado”.

Czy są to te same teksty, które zawiera polska edycja Filokalii przygotowana przez Wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu, w przekładzie i opracowaniu ks. Józefa Naumowicza?

Szczerze mówiąc, nie wiem, jaki jest zakres tej antologii w wydaniu polskim.

To wydanie nie jest pełne. Opactwo tynieckie przygotowuje obecnie publikację pierwszego pełnego polskiego przekładu antologii tekstów o modlitwie serca.

Filokalia są antologią, a zatem otwartym zbiorem tekstów, które można uzupełniać dowolnie, dodając tych autorów, którzy kiedykolwiek na ten temat pisali.

Które pisma traktujące o modlitwie Jezusowej są według Ojca szczególnie cenne?

Istniały dwa główne ośrodki monastyczne, w których pielęgnowana była tradycja nieustannej modlitwy serca i gdzie powstawały najważniejsze pisma ascetyczne: Synaj i Góra Atos. Bardzo ważną postacią w duchowości synajskiej był św. Jan Klimak, autor Drabiny do nieba, poza tym Hezychiusz, Filoteusz i Grzegorz z Synaju. Wielkimi autorami pism ascetycznych, w tym dotyczących modlitwy Jezusowej, które weszły do Filokalii, związanymi z ośrodkiem życie duchowego na Górze Atos, byli: Kalikst i Ignacy Ksantopuloi, Nicefor Pustelnik. Oprócz tej antologii są też teksty, które do niej nie weszły, ale są ściśle związane z modlitwą Jezusową. Należą do nich pisma Symeona Nowego Teologa i Grzegorza Palamasa, jeśli zaś chodzi o późniejszych autorów, to prace Nikodema Hagioryty.

Czy zechciałby Ojciec zarekomendować jakąś współczesną literaturę dotyczącą modlitwy Jezusowej, szczególnie przydatną w praktykowaniu modlitwy nieustannej?

Godną polecenia jest książka Mnich Kościoła Wschodniego, Modlitwa Jezusowa nieznanego autora, wydana przez Wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu. W języku ukraińskim jest niewiele takiej literatury. Gorąco poleciłbym Mистецтво молитви. Про молитву Ісусову. Jest to antologia pouczeń świętych Ojców i ludzi modlitwy doświadczonych w modlitwie Jezusowej, ułożona przez ihumenа Wałaamskiego Monasteru Charyton, wydana w 2000 roku przez wydawnictwo „Swiczado”, natomiast po raz pierwszy opublikowana w 1936 roku przez mnichów rosyjskich.

Bardzo dziękuję Ojcu za rozmowę.

Niech Pan Bóg wejrzy na wszystkich czytelników, niech skłoni ku nim swoje Oblicze. Ja ich błogosławię w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen!

Ojciec Alipij Fedun

Część druga

Irena Mytnik

Modlitwa Jezusowa jako dziedzictwo duchowe

                       Polaków i Ukraińców

              „Studia Ucrainica Varsoviensia”, t. 7, s. 97-108 (fragmenty)          

   1.   Dziś modlitwa ta polega na wielokrotnym powtarzaniu tradycyjnej formuły: Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, ulituj się nade mną lub Panie, Jezu Chryste, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznym (w Kościele wschodnim), bądź też samego tylko imienia Jezus (przeważnie w Kościele zachodnim) tak, aby stała się modlitwą serca. W Piśmie Świętym jest wiele miejsc, w których jesteśmy zapraszani do wytrwałej modlitwy tym imieniem, prowadzącej, dzięki łasce Bożej, do modlitwy nieustannej. Jej siła tkwi jednak nie w bardziej czy mniej rozbudowanej formie, ale w wierze w moc Imienia Jezus i we wpatrywaniu się w Bożą obecność[1].

     Imię w tradycji hebrajskiej pełniło ważną rolę, stanowiło niejako o istocie osoby noszącej imię i funkcji, którą otrzymywała. W Biblii Bóg często sam nadaje (nowe) imiona, których znaczenie opisuje człowieka czy anioła, mówi o jego tożsamości i powołaniu[2]. Jeśli chodzi o strukturę, były to całe zdania lub związki wyrazowe. Kiedy Anioł Gabriel zwiastuje Maryi, że zostanie Matką Syna Bożego, mówi: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca Łk 1,30-33. Do Józefa zaś kieruje takie słowa: […] nazwiesz Go imieniem Jezus, bo On wybawi swój lud z ich grzechów Mt 1,21. W Dziejach Apostolskich przeczytamy: I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni Dz 4,12. Wyjaśnienie znajdujemy też w etymologii imienia Jezus, która łączy je z hebrajskim Jehoszua (יהושוע), składającym się z dwóch członów: Jeho, części starotestamentalnego imienia Boga JHWH (Jahwe), które oznacza Jestem, który Jestem Wyj 3,14 i czasownika jasza ‘wybawiać, uratować, zbawić’[3]. Jest to więc imię teoforyczne, oznaczające: JHWH zbawia lub JHWH jest zbawieniem, mówiące zarazem o misji Jezusa, zadaniu, jakie wyznaczył Mu Bóg[4]. Z kolei jego forma hipokorystycznaJeszua (ישוע) ma związek z rzeczownikiem jeszua ‘ocalenie, wybawienie, ratunek’[5] i oznacza Tego, do którego ucieka się dusza.

     W Nowym Testamencie imię Syna Bożego pojawia się ponad 900 razy, szczególnie licznie w Dziejach Apostolskich. Przywołajmy niektóre fragmenty, mówiące o jego mocy i wartości w oczach Boga.

    W liście do Filipian św. Paweł, pisząc o pokorze Jezusa i jego posłuszeństwie woli Ojca, tak mówi:

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
 
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
 
zgięło się każde kolano
 
istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
 
I aby wszelki język wyznał,
 
że Jezus Chrystus jest PANEM
 
ku chwale Boga Ojca
Flp 2, 9-11.

     Sam Jezus niejednokrotnie zachęca do ufnej modlitwy w Jego imię. W mowie pożegnalnej, zapewniając uczniów o swojej opiece, poucza ich tymi słowami: A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię J 14, 14. Powraca do tego zaproszenia w zapowiedzi powtórnego przyjścia: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna J 16, 23-24. Przekonuje ich, że zostaną wysłuchani, jeśli tylko będą się modlić z wiarą. Apostołowie tak właśnie czynili, głosili Dobrą Nowinę, uzdrawiali, wyrzucali złe duchy i czynili cuda w Jego imię.

     Słowa te tłumaczą moc modlitwy imieniem Jezus wypowiadanym z wiarą i miłością. Jest ona pielęgnowaniem pamięci o Nim, wejściem w bliską relację, jest też wyznaniem wiary, uwielbieniem, adorowaniem Boga – bo, jak mówi Psalmista, imieniu Bożemu należy się chwała[6], jest też – wspominaną już – pokorną prośbą o miłosierdzie. Modlitwa Jezusowa nazywana jest modlitwą prostoty i ubóstwa, bowiem poza własną uwagą i sercem, pragnieniem bycia przed Bogiem, modlący się nie ma nic, co mógłby Mu ofiarować. Jest to zarazem nieustannie ponawiana decyzja poddania siebie i swego życia Bogu.

     Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że Wezwanie świętego imienia Jezus jest najprostszą drogą nieustannej modlitwy. Często powtarzane z pokorą przez skupione serce, nie rozprasza się w „wielomówstwie” (Mt 6,7), lecz zatrzymuje słowo i wydaje owoc przez swą wytrwałość (por. Łk 8,15). Jest możliwe „w każdym czasie”, ponieważ nie jest ono czynnością obok jakiejś innej, ale czynnością jedyną, mianowicie miłowaniem Boga, które ożywia i przemienia wszelkie działanie w Chrystusie Jezusie” [2668]. Jednak wejście w ciszę, skierowanie swego umysłu ku wnętrzu i trwanie w Bożej obecności nie jest łatwe, zwłaszcza na początku drogi, żyjemy bowiem w świecie zalewu informacji. Takie przeszkody były dobrze znane również dawniej[7]. Przewodnicy duchowi zalecają nie walczyć z rozproszonymi myślami, pozwalając, by przepływały jak łódka, i na powrót trwać w skupieniu na Tym, którego imię wypowiadamy. 

       2. Moc modlitwy nieustannej doskonale rozumieli Ojcowie Kościoła. Na ich tradycji modlitewnej opiera swe nauczanie XVIII-wieczny mnich ukraiński, św. Paisjusz Wieliczkowski. Początki jego życia monastycznego związane były z Ławrą Kijowsko-Pieczerską, skąd powędrował na tereny mołdawsko-wołoskie, a następnie na Górę Athos. Studiując Pismo Święte oraz dzieła Ojców Kościoła odkrył modlitwę Jezusową, której gorliwym propagatorem i obrońcą pozostał przez resztę życia. Przetłumaczył grecką Filokalię na język starosłowiański, znaną jako Добротолюбіє, które cieszyło się ogromną popularnością w Rosji, rozpowszechniło się na Ukrainie, Białorusi i w Rumunii, gdzie założył kilka klasztorów[8]. Św. Paisjusz wywarł ogromny wpływ na rozwój monastycyzmu prawosławnego, zwłaszcza w Rosji, dokąd udało się kilkuset jego uczniów. Pozostawił po sobie bogatą korespondencję oraz traktat O modlitwie umysłu, będący prawdziwą apologią modlitwy Jezusowej. Jego nauczanie zawarte w tym traktacie, przybliżające istotę modlitwy Jezusowej, przytoczę w oparciu o Мистецтво молитви. Про Ісусову молитву, przekład ukraiński nauk Ojców Kościoła zebranych przez Charytona, ihumena Wałaamskiego Monasteru[9], na który często powołują się mnisi ukraińscy.

     Mówiąc o najdawniejszej historii modlitwy umysłu, św. Paisjusz podkreśla, że Bóg oczekuje od człowieka modlitwy cichej, płynącej z głębi duszy, która jest czystą ofiarą. Dlatego za św. Mateuszem Apostołem powtarza: Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie Mt 6,6, podkreślając nie tyle zewnętrzny, co przede wszystkim duchowy wymiar tej metody ewangelicznej, będącej zaproszeniem do zanurzenia się w ciszy serca i ogołocenia z myśli i pragnień. Powołuje się też na Jana Chryzostoma (Jana Złotoustego), który poleca, by modlitwę zanosić ze szczerym pragnieniem serca, skruchą i wewnętrznymi łzami. Bolejący krzyk modlitwy serca Mojżesza i św. Anny poruszył serce Boga i otrzymali to, czego pragnęli. Zachęca więc, by krzyczeć jak Mojżesz i rozdzierać przed Nim swe serce, ale mówi też o modlitwie, której nie wypowiadają usta, płynącej w milczeniu i ciszy z głębokości serca. Szukaj Boga i przywołuj Go całym sercem, a znajdziesz Go. I nie puszczaj Boga, gdy już Go pochwyciłeś, by twoja dusza zjednoczyła się z Jego miłością (św. Bazyli Wielki)[10].

     W dalszej części traktatu św. Paisjusz przytacza pouczenie św. Nila Synajskiego. Radzi on, by po dobrej modlitwie chronić jej owocu, który łatwo można utracić. Robi analogię do pierwszego człowieka. Jego przeznaczeniem i powinnością była uprawa ogrodu rajskiego – w czym widzi metaforę czystej modlitwy oraz dbałość o wystrzeganie się złych myśli. Za św. Grzegorzem Palamasem stawia za wzór modlitwę Maryi, która przez milczenie umysłu odkryła nową drogę prowadzącą do Nieba. Modlitwą świętej ciszy, w oddaleniu od ludzi i w skupieniu umysłu, uczyniła go wolnym od niepokoju i wzniosła się na najwyższy poziom widzenia duszą Boga. Z kolei za św. Bazylim Wielkim poucza o sile nieustającej modlitwy uwielbienia: Chcę błogosławić Pana w każdym czasie,
na ustach moich zawsze Jego chwała
Ps 34,2. Jak jednak jest to możliwe w codzienności? Odpowiada na to pytanie, wskazując na istnienie duchowych ust człowieka wewnętrznego. Mówi o nich też psalmista: Otwórz usta szeroko, a Ja je napełnię! Ps 81,12. Utrwalona w pamięci, we wnętrzu człowieka myśl o Bogu może być nazwana chwałą Bożą, która zawsze przebywa w duszy. Człowiek sprawiedliwy cokolwiek robi, wszystko na chwałę Bożą czyni. I kiedy nawet śpi, jego serce czuwa[11]. Modlitwa nieustanna, Jezusowa chroni serce. O czujności i konieczności jego ochrony pisze św. Paweł w liście do Efezjan: Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich Ef 6,12. Czytamy o tym także w Księdze Powtórzonego Prawa: Strzeż się, by nie powstała w twym sercu niegodziwa myśl Pwt 15,9.

      Św. Paisjusz modlitwę wewnętrzną nazywa duchową sztuką. Poucza, że człowiek nie może nauczyć się jej sam, bez pomocy duchowego przewodnika, mistrza – wiele bowiem dobra wynika dla duszy z cnoty posłuszeństwa. Odwołuje się do pism jednego z najpopularniejszych wschodnich pisarzy ascetycznych, św. Jana Klimaka (Scholastyka), mnicha z klasztoru św. Katarzyny na Synaju, uważanego za ojca hezychazmu, tradycji duchowej, której istotą jest nieustanna modlitwa wewnętrzna, prowadząca do głębokiego wyciszenia[12]. W dziele Drabina do raju opisał on cnoty wyznaczające drogę rozwoju duchowego, która wiedzie przez 30 stopni „duchowej drabiny”. Bardzo ważnym etapem w dążeniu do zjednoczenia z Bogiem jest właśnie osiągnięcie stanu hezychii (gr. hesychia), czyli wewnętrznego skupienia i harmonii między ciałem, umysłem i duszą. Pokój serca połączony z uważnością i nieustanną pamięcią o miłującym Bogu jest niezbędnym elementem modlitwy serca i trwania w Jego przemieniającej obecności. We fragmencie poświęconym 27 stopniowi radzi – podobnie jak św. Nil Synajski –, by ci, którzy opanowali sztukę wyciszenia, uważnie go strzegli i starali się dostrzec wroga usiłującego wykraść owoce modlitwy. Pokój i cisza serca prowadzą bowiem do stanu, w którym dusza w miłości „spoczywa” w Bogu[13]. Niech pamięć o Jezusie – poucza dalej – złączy się z twym oddechem, a wówczas poznasz pożytek wyciszenia (hezychii) (św. Jan Klimak)[14].

     Św. Paisjusz podkreśla wartość modlitwy serca. Podobnie jak św. Jan Klimak, widzi w niej przebywanie w Bogu i zjednoczenie z Nim, most oddzielający od pokus i ścianę chroniącą przed żalem, źródło cnót, darów i przyszłej radości, ujarzmienie gniewu, przebaczenie, pokarm dla duszy, oświecenie umysłu, źródło duchowego wzrostu, wreszcie skarb modlących się. Za św. Makarym Wielkim poucza, że ten, kto każdego dnia podejmuje wysiłek trwania na modlitwie serca, zapala się miłością do Boga i oddaniem, otrzymuje łaskę duchowej doskonałości. Gorącego pragnienia tej modlitwy nie odczują w sobie owładnięci duchem tego świata i troską o ciało, nierozumiejący jej wartości duchowej, natomiast przylgną do niej ci, którzy pragną zjednoczenia w miłości z Jezusem i odrzucają to, co proponuje świat. Kończąc, udziela rad podejmującym naukę modlitwy Jezusowej, by sprowadzali umysł do serca. Chroni on bowiem serce podczas modlitwy, zawsze czujnie przebywa w jego wnętrzu. Wypowiadane imię Jezusa pokonuje wrogów, a nie ma – jak pisze – broni potężniejszej ani na Niebie, ani na ziemi, należy więc wypowiadać je zawsze i w modlitwie nie ustawać.

      O korzyściach płynących z tej modlitwy przeczytamy także we wspomnianych „Opowieściach pielgrzyma”: […] trojakie są skutki modlitwy serca: w duchu, w zmysłach i w oświeceniach. Na przykład w duchu są to: słodycz Bożej miłości, wewnętrzny spokój, zachwycenie umysłu, czystość myśli, rozkoszne trwanie myślą przy Bogu; w zmysłach: przyjemne uczucie tajania w sercu, napełnienie słodyczą wszystkich członków, radosne wrzenie w sercu, lekkość i rześkość, radość życia, niewrażliwość na choroby i smutki. Pośród oświeceń wymienię: jasność umysłu, rozumienie Pisma Świętego, pojmowanie mowy stworzenia, zerwanie z próżnością, poznanie słodyczy wewnętrznego życia, przekonanie o bliskości Boga i Jego ku nam miłości[15]. Z kolei Franz Jalics, współczesny jezuita, zwraca uwagę na terapeutyczny aspekt trwania w cichej obecności przez Bogiem, który Zanurza się w głębiny człowieka i wynurza na powierzchnię, wydobywając z głębin nieznane rany. Ich odkrycie boli, jednak Bóg może je przyjąć i uzdrowić, ponieważ jest prawdziwą ciszą. […] Człowiek wcale nie musi ich wypowiadać. Jedyną rzeczą, jaką musi uczynić, jest pozwolić Bogu, aby mu je uświadomił, i umieć je wycierpieć w obliczu miłującego spojrzenia Boga. […] Cisza sprawia jeszcze większy cud. Prowadzi nas ku głębi, gdzie patrzymy na Boga i na samych siebie.[16] A Jego obecność przynosi głęboki pokój, wolność, siłę, miłość i radość.

      Zachętę do ufnej modlitwy serca znajdujemy nie tylko w Piśmie Świętym czy w pouczeniach Ojców Kościoła. Mówi o niej sam Jezus, również dzisiaj, do jednej ze współczesnych polskich mistyczek, Alicji Lenczewskiej: Aby ci ułatwić trwanie w zjednoczeniu ze Mną – w Miłości Mojej – mów Mi ciągle: Jezu kocham Cię i jestem Twoja” [.] To będzie twoja modlitwa Jezusowa i będziesz zawsze w jej wnętrzu, a tym samym we wnętrzu Mojego Serca. (.) Ona ogarnie cię, przesączy i przemieni, i będę mieszkał w tobie jako w domu Moim[17].

     3. Jak widzimy, modlitwa Jezusowa osadzona jest głęboko w Piśmie Świętym, związana z tradycją modlitewną pierwszych wieków chrześcijaństwa, praktykowana przez Ojców Pustyni i Ojców Kościoła, jest spuścizną duchową, łączącą wszystkich chrześcijan, w tym również Ukraińców i Polaków. Zwraca uwagę brak rozbieżności w rozumieniu i praktykowaniu modlitwy Jezusowej w obu porównywanych tradycjach: zachodniej (katolickiej) i wschodniej (prawosławnej i greckokatolickiej). Tak mówi o niej o. Alipij Fedun, studyta, hieromnich i mentor nowicjatu Ławry Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Uniowie na Ukrainie, ceniony również w polskich środowiskach medytacyjnych duchowny i nauczyciel: Żywe dziś zainteresowanie modlitwą Jezusową, które widzimy na Zachodzie, przekonuje, że jest to wspólne dziedzictwo, łączy nas bowiem ta sama wiara i chrzest. I właściwie nie ma innej drogi do Ojca jak przez Jezusa Chrystusa. Ciekawe, że właśnie modlitwa Jezusowa pokazuje nam taką drogę do Ojca Niebieskiego, która jest niczym innym jak żywą osobą Chrystusa, który łączy nieskończonego Boga ze skończonym człowiekiem[18].

     Pragnienia każdej duszy były i pozostają wciąż te same: życia w bliskości, w zjednoczeniu z Tym, który dał jej życie, stworzył na swój wzór i podobieństwo. Trzeba je odkryć, pozwolić im zaistnieć i odnaleźć tę najbliższą duszy drogę do spełnienia w Miłości Bożej i na niej wytrwać, a Duch Święty obdarzy łaską modlitwy prostej, kontemplacyjnej i nieustannej. Współczesny człowiek religijny wykazuje zauważalną tęsknotę za modlitwą kontemplacyjną. Jak jeszcze nigdy w historii, szuka prostoty i spokoju, właściwych dla drogi kontemplacji[19]. I pragnie urealnienia złożonej przez Jezusa obietnicy: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać J 14,23.


[1] W niektórych grupach medytacyjnych w Polsce modlitwa serca bywa praktykowana przed ikoną, np. Chrystusa Pantokratora lubChrystusa Święta Cisza. O modlitwie kontemplacyjnej przed ikoną i rosnącym dziś zainteresowaniu tym rodzajem sztuki sakralnej por. J. Jakubowska-Krawczyk, Od ikony ludowej do abstrakcji [w:] Nowa ikona, pod red. K. Jakubowskiej-Krawczyk, M. Sory, Warszawa 2018, s. 41-44.

[2] Wiele imion biblijnych ma swój źródłosłów w językach semickich (hebrajskim czy aramejskim), niosąc ze sobą określoną semantykę, por. np. nowe imię patriarchy Jakuba (w Księdze Rodzaju), który wywalczył sobie błogosławieństwo Boga, to jisrā’ēl ‘ten, który walczył z Bogiem’ czy imiona Archaniołów, np. gābrī’ēl ‘mąż Boży’, rāphā’ēl ‘(którego) Bóg uzdrawia’, mīkhā’ēl ‘któż jak Bóg’: Mitnìk Ì., Movna kartina Arhangela Mihaïla v ukraïns’komu perekladì Bìblìï ta Akafìsta, “Vìsnik Prikarpats’kogo unìversitetu ìm. V. Stefanika. Fìlologìâ”, vip. 44-45, Ivano-Frankìvs’k 2015, s. 211-213.

[3] M. Majewski, Tajemnice biblijnych imion, Kraków: Wydawnictwo M 2015, s. 10.

[4]Ibidem.                        

[5] Ibidem.

[6] Por. np. Przeto będę Cię, o Panie, chwalił między narodami    
i będę wysławiał Twoje imię
Ps 18,50.

 Ja zaś wielbię Pana za Jego sprawiedliwość,
psalm śpiewam imieniu Pana Najwyższego
Ps 7,18.

O życiu modlitwą por. również; I. Mytnik, Przymioty duszy w duchowości Sacré Couer [w:] Antropologiczno-językowe wizerunki duszy w perspektywie międzykulturowej. Świat oczyma duszy, pod red. M. Kapełuś, E. Masłowskiej, D. Pazio-Wlazłowskiej, Warszawa: IS PAN 2016, s. 26364.

[7] Por. np. M. Nawara OSB, Milczący rejs w głąb, „Życie duchowe”, 94/2018, 17-25.

[8] Por. I. Cieślik, Starcy Pustelni Optyńskiej, Kraków: TYNIEC Wydawnictwo Benedyktynów 2012; Ìlarìon (Ogìênko Ì.), Starec’ Païsìj Veličkovs’kij. Jogo žittâ, pracâ ta nauka, Vìnnìpeg 1975; J. Kuffel, W drodze na Tabor. Theosis w życiu i twórczości św. Paisjusza Wieliczkowskiego, Kraków: Promo 2005; Paisij (Veličkovskij), prep. Avtobiografiâ, žizneopisanie i izbrannye tvoreniâ po rukopisnym istočnikam XVIII-XIX vv., cost. P. B. Žgun, M. A. Žgun; obŝ. red. D. Pospelova, O. Rodionova. Moskva: Russkij na Afone Svâto-Panteleimonov monastyr’ 2004; Święty Paisjusz Wieliczkowski. O modlitwie umysłu albo modlitwie wewnętrznej, przełożył i wstępem opatrzył J. Kuffel, Białystok: Orthdruk 1995.

[9]Mistectvo molitvi. Pro molitvu Ìsusovu…

[10] Filokalia. Teksty o modlitwie …, s. 77.

[11] Ibidem, s. 203. Por. też 1Kor 10,31, Pnp 5,2.

[12] Por. J. Leloup, Hezychazm. Zapomniana tradycja modlitewna, Kraków: Znak 1966; K. Leśniewski, Hezychazm – skarb chrześcijańskiego Wschodu [w:] Duchowość dalekiego Wschodu a chrześcijaństwo. Dialog czy konfrontacja?, t. 6, Duchowość, mistyka i medytacja chrześcijańskiego świata – prawosławie i protestantyzm, pod red. J. Kamińskiego, J. Kulwickiej-Kamińskiej, J. Perszona, Toruń: DRUK-TOR 2014.

[13] Por. również: Filokalia …, s. 204.

[14]  Filokalia …, s. 210. Zdanie to stało się podstawą praktyki modlitwy polegającej na wymawianiu Imienia Jezus, zharmonizowanym z oddechem tego, kto się modli Ibidem.

[15] Opowieści pielgrzyma…, wyd. IV, 2015, s.50.

[16] F.  Jalics SJ, Droga kontemplacji, Kraków: WAM 2015, s. 62-62. Por. też Idem, Rekolekcje kontemplatywne, Kraków: WAM 2007.

[17]  A. Lenczewska, Świadectwo. Dziennik duchowy, Poznań: Wydawnictwo Agape 2016, s. 623.

[18]Rozmowa z o. Alipijem Fedunem, studyckim hieromnichem i mentorem nowicjatu Ławry Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny w Uniowie na Ukrainie [w:] Okruchy duchowości chrześcijaństwa wschodniego na Ukrainie. Modlitwa Jezusowa, część pierwsza, http://ukrytaukraina.pl/to-jest-test/,[21.04.2018].

[19] F. Jalics SJ, Droga …, s. 89.

Posted in Kultura, Wschodnia duchowość.